Co widzisz oczami wyobraźni, kiedy słyszysz, że znany youtuber wykręcił milion złotych przychodu ze sprzedaży swojej nowej książki? Prawdopodobnie, jak gość śpi na kasie. Albo zjeżdża po niej na nartach jak Sknerus McKwacz. Ale co to oznacza naprawdę? Jeśli wydaje ci się, że cały ten milion wylądował w jego kieszeni, to jesteś w błędzie… Przychód to nie to samo, co dochód. A dochód to nie to samo, co zysk. Przy każdym z tych kolejnych słów góra forsy, którą sobie wyobrażasz, zauważalnie topnieje!
Co to jest przychód? Przychód to wszystkie pieniądze uzyskane ze sprzedaży – czyli w tym przypadku: liczba sprzedanych egzemplarzy razy cena.
Przychód = całkowita sprzedaż
Ale w tej kwocie nie ma żadnych informacji o poniesionych kosztach… A wydrukowanie tak sporego nakładu i wysłanie wszystkich tych paczek na pewno trochę kosztowało! Nie wspominając już o wszystkich pozostałych wydatkach związanych z tym przedsięwzięciem, od zatrudnienia grafika i redaktora po koszty reklamy i magazynowania takich stosów książek!
Dochód = przychód – koszty uzyskania przychodu
Dopiero po odliczeniu kosztów i wydatków możemy mówić o dochodzie. Ale to nadal nie jest kwota, która została youtuberowi w kieszeni! Od dochodu trzeba jeszcze przecież zapłacić podatek!
Zysk = dochód – podatek
Mityczny milion po odjęciu poniesionych kosztów i zapłaconych podatków wygląda już trochę mniej spektakularnie… Ale dopiero to jest realny zysk osiągnięty przez youtubera!
Pamiętaj o tym rozróżnieniu pomiędzy przychodem, dochodem i zyskiem – nie tylko, kiedy słyszysz plotki o cudzych zarobkach… Ale przede wszystkim, kiedy szacujesz własne przychody i ustalasz swój własny cennik!